Ona. Osoba, która sprawia, że się uśmiecha.
Ona. Osoba, na której widok szybciej bije serce.
Ona. Osoba, którą pokochał.
On. Osoba, która sprawia, że się uśmiecha.
On. Osoba, na której widok szybciej bije serce.
On. Osoba, którą pokochała.
Wyłącza budzik. Mimo iż jest grubo po godzinie dwunastej to niechętnie zwleka się z łóżka. Wchodzi do łazienki i bierze szybki prysznic. Zakłada czarne rurki i klubową koszulkę Michała. Włosy spina w kucyka i robi delikatny makijaż. Nie wybiera się dzisiaj na wykłady, bo przecież on dzisiaj gra jeden z tych najważniejszych meczy w jego życiu. Bo przecież kiedy jego drużyna wygra to będzie mógł powiedzieć, że gra w drużynie Mistrza Polski. Przecież chce być przy nim nawet wtedy, gdyby przegrał. Ale ona doskonale wie, że tak się nie stanie, bo przecież on w tym sezonie wzniósł się na wyżyny. To przecież on pomógł swojemu zespołowi w Final Four Ligi Mistrzów. To przecież dzięki niemu wywalczyli srebrny medal. Ona wie, że potrzebuje jej wsparcia. Przecież pojechała za nim do Ankary, aby móc mu tylko kibicować i cieszyć się razem z nim, więc nie mogło jej zabraknąć na decydującym, piątym meczu o Mistrzostwo Polski. Około godziny siedemnastej pakuje najpotrzebniejsze rzeczy do torebki, a bilet chowa do osobnej przegródki. Zakłada kurtkę i wychodzi z mieszkania. Po wyjściu z klatki wsiada do zamówionej wcześniej taksówki, a po dwudziestu minutach stoi pod wejściem na halę. Wchodzi do środka, zostawiam kurtkę w szatni, wita się z Mileną i razem z nią idzie na salę. Siada na swoim stałym miejscu, bo po chwili spoglądać na wybiegających z szatni siatkarzy. Siatkarzy nastawionych bojowo do ostatecznego pojedynku. Michał doskonale ją widzi. Nie musi nawet się patrzeć czy zajęła swoje miejsce, bo dobrze wie, że tam siedzi. Spogląda tylko w jej kierunku i szeroko się uśmiecha, na co ona reaguje tak samo. Pierwszy gwizdek. Pierwsze szóstki wbiegające na płytę boiska, a w niej oczywiście nie mogło zabraknąć Michała. Przeżywa każdą akcję bardzo emocjonalnie, można powiedzieć, że jak nigdy. Widocznie nauczyła się tego od Michała. Pierwszy set, drugi set, trzeci i czwarty. O wyniku zadecyduje ostatnia, piąta partia. Ściska mocno kciuki i z uwagą przygląda się grze. Ostatni gwizdek i wielka euforia wśród kibiców. Skacze ze szczęścia i przytula Milenę. Michał podbiega do niej, przeskakuje przez bandy reklamowe i chwyta ją w swoje objęcia.
-Gratuluję, Michał. - szepcze mu do ucha.
-Wygraliśmy to, Ew ! - krzyczy ze szczęścia, unosi ją w górę i okręca wokół własnej osi.
Ona szeroko się uśmiecha. On szczęśliwy raduje się z kolegami. Dekoracja. Nagrody dla najlepszych zawodników. Nie mogłoby być inaczej. Najlepszym zawodnikiem całego sezonu zostaje on. Skacze ze szczęścia, by po chwili przejść obok kolegów i przybić z nimi piątki. Medal wisi na jego szyi, ona mimo iż jest w sporej odległości od niego, wie, że akurat w tej chwili jego oczy zaszły łzami szczęścia. Tłumy fanów opuszczają halę, a siatkarze kierują się do szatni.
-Organizujemy wypad do klubu. - zachodzi ją od tyłu. - Idziesz z nami?
-Przepraszam Cię Michał, ale dzisiaj odpuszczam. - wzdycha, po czym delikatnie się uśmiecha.
On jest zawiedziony, kiedy słyszy jej słowa. Ona wie, że to jest jego dzień i nie powinna mu stawać na przeszkodzie do świętowania. przecież on nigdy nie pije alkoholu w jej towarzystwie. Żegna się z nim całując go w policzek i kieruje się w stronę wyjścia. Łapie taksówkę i po kilkunastu minutach wysiada na swoim osiedlu. Wchodzi do mieszkania i w ekspresowym tempie przygotowuje kolację. Po zjedzeniu bierze prysznic i zakłada swoją ulubioną piżamę z nadrukowaną Myszką Miki. Swoją drogą, przecież dostała ją właśnie od Michała. Mimo później pory siada na salonowej kanapie z laptopem na kolanach i przegląda swoje ulubione strony sportowe. "Michał Kubiak znów to zrobił! On znów poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa! Jastrzębski Węgiel zdobył Mistrzostwo Polski, a MVP meczu został nie kto inny jak Michał Kubiak!" Uśmiech sam się wkrada na jej usta, kiedy czyta owy artykuł. Przecież dotyczy on jej przyjaciela, a zarazem osoby, którą w głębi serca darzy większym uczuciem niżeli zwykłą przyjaźnią. Wyłącza komputer i odkłada go na stolik. Kładzie się do łóżka, a kiedy jej powieki stają się coraz cięższe słyszy jak ktoś dobija się do jej drzwi. Nie chce reagować, ale robi to, kiedy pukanie nie kończy się. Otwiera je i widzi Michała.
-Co tutaj robisz? Wiesz która jest godzina? - unosi nieco głos, a on tylko spuszcza głowę w dół.
-Prze.. Prze.. Przepraszam.. - wzdycha, a ona niemalże wciąga go do środka.
-Nieźle zabalowałeś. - śmieje się i układa go na salonowej kanapie, przykrywa go kocem, a sama idzie do swojego pokoju.
Rankiem budzi ją głośny odgłos uderzenia w coś. Przestraszona szybko zrywa się z łóżka na równe nogi i wpada do salonu. Kiedy widzi leżącego na podłodze Michała wybucha śmiechem, a on patrzy się na nią jakby wyglądała co najmniej jak ufo. Podchodzi do niego i podaje mu rękę. On chwyta ją i podnosi się, po czym siada na kanapie. Ona idzie do kuchni, a tam szybko robi jakieś kanapki i zalewa kawę wrzącą wodą. Stawia na salonowym stoliku śniadanie, dla swojego przyjaciela, a sama udaje się do łazienki, zabierając wcześniej czyste ubrania ze swojego pokoju. Bierze szybki, orzeźwiający prysznic i zakłada na osuszone ciało niebieskie rurki i różową koszulę na grubych ramiączkach w białe kropki. Robi delikatny makijaż i prostuje włosy, po czym spina grzywkę. Wychodzi z łazienki i zabiera pusty po kanapkach talerz. Chce iść do kuchni, jednak on jej na to nie pozwala. Łapie ją za dłoń i spogląda na nią. Ona w jego oczach nie dostrzega radości, która powinna być w nich widoczna, wręcz przeciwnie.
-Co się stało, Michał? - gładzi dłonią jego policzek, a on spuszcza głowę.
-Dostałem propozycję.. - wzdycha, a ona momentalnie zamiera. - Mogę grać we włoskim klubie.
-Jak to we włoskim klubie? - siada obok niego i patrzy przed siebie.
-Już jakiś czas temu dostałem propozycję kontraktu, ale nie wiedziałem co mam zrobić.
-Zdecydowałeś już ? - odkłada talerz na stolik, wstaje i podchodzi do okna.
-Nie, jeszcze nie. - podchodzi do niej i kładąc dłonie na jej biodrach odwraca ją do siebie przodem. - Jeżeli nie chcesz abym jechał, to zostanę.
-Michał, nie chcę, abyś rujnował swoje marzenia, swoje życie. - czuje jak w jej oczach zbierają się łzy. - Przecież od zawsze chciałeś grać we Włoszech, to było Twoje marzenie grać tam w jednym z najlepszych klubów tamtejszej ligi.
-Jeżeli powiesz, żebym został, to zostanę. - kładzie dłoń na jej policzku.
-Jedź Michał, zasłużyłeś sobie na to. - wysila się na sztuczny uśmiech, podchodzi do stolika i zabiera brudny talerz, po czym wchodzi do kuchni.
Słyszy jedynie trzaśnięcie drzwi spowodowane wyjściem Michała. Nie pożegnał się, ot tak sobie wyszedł. Czuje łzy na swoich policzkach, ale nie stara się ich powstrzymać. Przecież pozwoliła mu wyjechać, a nie zatrzymała go przy sobie.
Ona wie, że straciła go na dobra. On wie, że stracił ją na dobre.
Ona wie, że on spełnia swoje marzenia. On wie, że ona chce tutaj zostać i studiować.
Ona nie chce mu rujnować życia i planów. On nie chce jej rujnować życia i planów.
~*~
Jest kolejna część. Coś mi się wydaje, że przedostatnia. Mam nadzieję, że przypadła Wam do gustu, bo mi jakoś nie bardzo się podoba. ;c.
Pozdrawiam serdecznie, inaccessiblegirl!
Przez niemal cały rozdział uśmiech nie schodził mi z twarzy. A później końcówka... To nie może się tak skończyć! Niech ona wyjedzie z nim, albo on zostanie jeszcze sezon i na nią poczeka...cokolwiek! Przecież ich życie zrujnuje się dopiero, kiedy się rozdzielą..;c
OdpowiedzUsuńPS: wolałabym jednak, żebyś nie miała proroczych zdolności, jeśli chodzi o Mistrzostwo Polski :D
Ja tam bym się cieszyła tak samo jak z dwóch Mistrzostw Resovii. :D
Usuń