Do wieczoru miałaś spokój, cieszyłaś się z tego, bo przecież pracowałaś w galerii handlowej i o dziwo nie było zbyt dużego ruchu. Po zamknięciu sklepu pożegnałaś się z koleżankami z pracy i od razu udałaś się w stronę przystanku autobusowego.
-Doszły mnie słuchy, że potrzebujesz osoby, która podwiezie Cię do domu. - usłyszałaś za plecami, ale nie zwróciłaś na to większej uwagi, lecz on wciąż nalegał. - Chyba należy mi się.
-Chyba śnisz, kochany. - zaśmiałaś się nawet się nie odwracając.
-O proszę, widzę, że już przechodzimy do miłych słówek. - doszedł do Ciebie i ku Twojej niechęci szedł równo z Tobą.
-Odpuść sobie, dobrze? - mruknęłaś zerkając na rozkład jazdy.
-Niestety o tej godzinie nic już nie jedzie. - szepnął wprost do Twojego ucha, a przez Twoje ciało przeszły przyjemne dreszcze.
-Trudno, przejdę się. - ruszyłaś przed siebie, jednak uniemożliwił Ci to chwytając Twój nadgarstek.
-Podwiozę Cię, przecież nic Ci nie zrobię w drodze. - pociągnął Cię za dłoń, a Ty syknęłaś cicho z bólu.
-Jak Ci tam było? Marek, Michał czy Bóg wie jak, odpieprz się ode mnie. - wyrwałaś dłoń z jego uścisku i znów ruszyłaś przed siebie.
-Po pierwsze, Marcin. - uśmiechnął się podchodząc do Ciebie. - Po drugie jedziesz ze mną czy tego chcesz czy nie.
-Będę krzyczeć i posądzą Cię o porwanie. - parsknęłaś pewna swoich słów, jednak on nie odpuścił i po chwili siedziałaś w jego samochodzie na miejscu pasażera. - Jesteś idiotą, matołem, debilem, a do tego popierdolonym!
-Mogłabyś być trochę milsza i powiedzieć gdzie Cię zawieźć. - westchnął przekręcając kluczyki w stacyjce.
Niechętnie podałaś mu adres, a on dumny z siebie odjechał z parkingu z dość głośnym piskiem opon. Przez całą drogę siedziałaś cicho, nie miałaś zamiaru nawet na niego patrzeć, dlatego bez sensownie wgapiałaś się w szybę i oglądałaś szare blogi, które otaczały drogę, po której jechaliście. A on? Nawijał całą drogę nie zwracając nawet uwagi na to, że Ty w ogóle go nie słuchasz. Widząc w oddali swoje osiedle odetchnęłaś z ulgą. Kiedy się zatrzymał od razu otworzyłaś drzwi i chciałaś wyjść, jednak znów chwycił Twoją dłoń.
-Czego chcesz? - niemalże krzyknęłaś.
-Może tak grzeczniej? - uśmiechnął się. - Chyba jakieś dziękuję i buziak mi się należy. - Znów się uśmiechnął, przymknął oczy i nastawił swój policzek.
Zamyśliłaś się na moment, po czym z całej siły uderzyłaś go w policzek.
-Dupek. - wysiadłaś i trzasnęłaś drzwiami, kierując się od razu w stronę swoich drzwi wejściowych do klatki.
-I tak będziesz moja! - dotarł do Ciebie jego krzyk, a Ty jak bardzo miła i grzeczna dziewczynka wystawiłaś w jego stronę jakże przemiłego, środkowego palca. Usłyszałaś jedynie jego śmiech, po czym od razu weszłaś do klatki. Głośno westchnęłaś i trzasnęłaś drzwiami swojego mieszkania. Zrobiłaś sobie kilka kanapek, które pochłonęłaś w ekspresowym tempie, po czym wzięłaś szybki prysznic i od razu położyłaś się spać. Następnego dnia, chcąc nie chcąc musiałaś wstać o godzinie szóstej rano. Szybko wzięłaś zimny prysznic na przebudzenie, ubrałaś się, zjadłaś jakieś leżące na stole jabłko i wyszłaś.
-Tym razem liczę na przeprosiny. - dotarł do Ciebie głos, który dość dobrze już zdążyłaś poznać.
~*~
Mamy trzecią część. ;). Trochę wcześniej planowałam ją dodać, ale niestety zatrzymały mnie ważne sprawy, a później niestety zniknęła mi wena.. ;c.
Chciałam Was poinformować, że przez ten tydzień raczej ni dodam żadnego rozdziału tutaj, ani na Wspomnienia. Dlaczego? Jeden prosty powód - próbne matury.. Niestety. A więc trzymajcie za mnie kciuki! ;).
JEŻELI JUŻ TUTAJ JESTEŚ, ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD.
Pozdrawiam, inaccessiblegirl!