Wsiadasz do samolotu i po kilku godzinnym locie znów znajdujesz się w Polsce. Cieszysz się, choć wiesz, że znów będziesz musiała zacząć od tak zwanego zera. Cieszyłaś się, kiedy wraz z rodzicami wyjechałaś do Stanów. Cieszyłaś się, bo skończyłaś tam dobrą uczelnię, na którą tutaj w Polsce nie mogłabyś sobie pozwolić. Jednak nie chciałaś siedzieć dłużej na utrzymaniu rodziców. Nie byli zadowoleni z faktu iż chcesz wrócić sama do domu, do Polski. Myśleli, że wiecznie będą mieli Cię przy sobie, ale Ty tego nie chciałaś. Chciałaś stać się samodzielna, bo wiedziałaś, że nie będziesz miała wiecznie rodziców przy swoim boku. Zanim zdążyłaś przejechać przez całe miasto minęło sporo czasu i do swojego mieszkania, w którym jeszcze kilka lat temu mieszkałaś z rodzicami, weszłaś około godziny dziewiętnastej. Nawet się nie rozpakowywałaś tylko rzuciłaś walizkę na podłogę w salonie i od razu wyszłaś, aby zrobić jakieś zakupy. Przecież musiałaś coś jeść. Po zrobieniu dość dużych zakupów w pobliskim markecie znów wróciłaś do mieszkania. Pierwsze co zrobiłaś to wzięłaś długi prysznic, aby zmyć z ciała oznaki podróży. Rozpakowałaś się i zrobiłaś kolację. Późnym wieczorem sięgnęłaś po telefon i napisałaś sms do rodziców:
"Dotarłam na miejsce, nie martwcie się o mnie. Jeżeli będę miała jakieś problemy to od razu Was poinformuję o tym. Kocham Was, Jowit. ;*"
Przygotowałaś sobie posiłek, który w ekspresowym tempie skonsumowałaś. Nie miałaś siły ani ochoty, aby włączyć telewizor, tylko od razu położyłaś się spać.
Następnego dnia już z samego rana ubrałaś się w koszulę w kratę i ciemne jeansy i po zjedzeniu śniadania wyszłaś na umówione spotkanie. Miałaś nadzieję, że uda Ci się podjąć tę pracę. Weszłaś do galerii handlowej i od razu udałaś się do sklepu, w którym miałaś podjąć pracę. Rozmowa wyszła Ci nawet bardzo dobrze, ale zdziwiłaś się, że tak szybko zgodzili się Cię przyjąć. Zaczynałaś już tego samego dnia i miałaś za zadanie zająć się jedną ze stołecznych drużyn. Nie wiedziałaś dokładnie o co chodzi, ale chcieli Cię w ten sposób sprawdzić. Bałaś się, ale nie chciałaś dać tego po sobie poznać. Przecież od tego miała zależeć Twoja praca w owym miejscu. Dawałaś sobie radę, wszystko szło jak spłatka. Przecież dorabiałaś sobie w takich miejscach jeszcze w Stanach i pracodawcy byli z Ciebie dumni, nawet bardzo dumni. Wszystko szło idealnie do czasu.
-Przepraszam. - rzekłaś nieco speszona, kiedy idąc tyłem wpadłaś na jednego z klientów.
-Nic się nie stało. - posłał w Twoim kierunku uśmiech i pomógł Ci podnieść ubrania z podłogi.
-Jowita! - momentalnie przy Waszej dwójce pojawiła się Twoja potencjalna pracodawczyni. - Co Ty wyrabiasz?! - krzyknęła, by po chwili ze stoickim spokojem w głosie powiedzieć do klienta. - Przepraszam Pana za pracownicę. Właśnie ją sprawdzamy, pierwszy dzień.
-Spokojnie, nic się nie stało. - uśmiechnął się i spojrzał na Ciebie. - Mam nadzieję, że nie nabawiłaś się jakiegoś urazu z powodu mojej osoby.
-Nie, dziękuję. - poprawiłaś włosy i spojrzałaś na niego. - Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
-Zdecydowanie nadaje się do tej pracy. - puścił Ci oczko, po czym pożegnał się z Twoją pracodawczynią i zapłacił za ubrania.
Odetchnęłaś z ulgą widząc jak wychodzi z uśmiechem na Twarzy, ale wiedziałaś, że z Panią Mirellą nie pójdzie Ci tak łatwo. Liczyłaś na jakiś opieprz i na to, że mogłabyś się pożegnać z tą pracą, a co zyskałaś? Podziękowanie za pomoc i umowę o pracę, którą natychmiastowo podpisałaś.
~*~
Tak więc startujemy z kolejną opowieścią. ;). Mam nadzieję, że początek przemówił do Was i będziecie oczekiwać na kolejne rozdziały. ;)
A już niebawem.. Coś NOWEGO. ;). Zapraszam do zapoznania się z główną bohaterką, o ile jesteście zainteresowani. ;)
Pozdrawiam, inaccessiblegirl! ;)
Podoba mi się, chociaż po tym rozdziale dużo nie można się dowiedzieć. Zastanawia mnie, któż to taki był. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe kto to? http://odzawszenazawsze.blogspot.com/ 24 rozdział. Zapraszam
OdpowiedzUsuń