sobota, 22 czerwca 2013
Nieodporny mam rozum. - 5.
Nie lubisz tego miejsca, nie lubisz tych ludzi, nie lubisz niczego co jest związane z tą cholernie zimną Rosją. Dopiero teraz, po tych cholernie długich dwóch miesiącach to do Ciebie dociera. Jesteś świadomy, że nie wytrzymasz tutaj ani chwili dłużej, dlatego korzystasz z okazji iż masz kontuzję, pakujesz walizkę i udajesz się na lotnisko. Niestety, ku Twojemu nieszczęściu musisz oczekiwać blisko trzech godzin na samolot, który z powodu opadów deszczu wraz ze śniegiem jest opóźniony. Denerwujesz się niemiłosiernie, ale nie na siebie lecz na owy sprzęt latający. Jesteś świadomy, że Ignaczak będzie oczekiwał na Ciebie na lotnisku, a co za tym idzie będzie się martwił tym, czy aby na pewno nic Ci się złego nie stało. Bardzo zniecierpliwiony krążysz tam i z powrotem nie wiedząc co masz ze sobą zrobić, bo przecież nie zrezygnujesz z wyjazdu do Polski i dowiedzenia się czegokolwiek o Niej. Przecież nie zrezygnujesz z tego, aby pomóc im wszystkim w odnalezieniu Jej. Z upływem każdej minuty denerwujesz się jeszcze bardziej stąpając krok za krokiem, noga za nogą. Robiłeś to jedynie dlatego, że nie potrafiłeś usiedzieć w jednym miejscu. Co kilkanaście minut chodziłeś dowiadywać się o to, czy samolot już jest i za jak długo będziesz mógł do niego wsiąść, zapiąć się pasem i odlecieć do kraju, który jest dla Ciebie domem. Jednak jak na złość nikt nie potrafi Ci powiedzieć kiedy to nastąpi i to denerwuje Cię jeszcze bardziej. Gdybyś tylko miał taką możliwość zadzwoniłbyś do Ignaczaka i poprosił go o prywatny odrzutowiec, ale kiedy tylko taki pomysł wpada Ci do Twojej głowy momentalnie go odrzucasz i śmiejesz się sam z siebie w duchu. Po raz kolejny wychodzisz z łazienki i nie patrząc na to jak idziesz. Jednak tym razem nie docierasz do poprzedniego miejsca, jakim była kanapa na lotnisku, lecz na kogoś wpadasz. Szybko się podnosisz, co również czynisz ze stertą papierów jakie spadły owej osobie. Spoglądasz na nią, przepraszasz, a kiedy dociera do Ciebie jej wyraźny wygląd zamierasz. Nie wierzysz własnym oczom.
-Co tutaj robisz? - wysilasz się na wypowiedzenie tych trzech słów, które tak czy siak przychodzą Ci z ogromnym trudem. Nie odpowiada nic. Spuszcza jedynie twarz w dół i stara się Ciebie wyminąć, ale skutecznie jej to uniemożliwiasz. - Co tutaj robisz? - powtarzasz to pytania, a ona siada na pobliską kanapę i rozpłakuje się. Jak gdyby nigdy nic siadasz tuż obok niej i mocno ją przytulasz.
-Szukałam Cię. - po chwili odpowiada na Twoje, zadane podwójnie, pytanie. Patrzysz na nią z troską w oczach i jeszcze mocniej obejmujesz ją swoimi ramionami.
-Martwią się o Ciebie. - dodajesz tym razem Ty po chwili ciszy. Nie jesteś pewien czy dobrze robisz mówiąc jej o tym, ale wiesz że tak powinieneś zrobić. - Dlaczego nie dawałaś znaku życia? - gładzisz dłonią jej kruczoczarne włosy tuląc ją tym samym w swoich ramionach.
-Dla miłości zrobi się wszystko. - odpowiada spoglądając przy tym w Twoje źrenice i delikatnie się uśmiechając. Dziwisz się na jej słowa, ale wiesz, że musisz poinformować chociażby Ignaczaka o tym, że znalazłeś ją w Kazaniu. - Nie dzwoń do nich, proszę. - tym razem w jej oczach widzisz smutek. Dziwisz się, że akurat te zdanie usłyszałeś z jej ust, ale to kolejny dowód na to, że tak dobrze Cię zna.
-Muszę im powiedzieć, martwią się. - wstajesz i kawałek się oddalasz. Wybierasz numer Ignaczaka i dzwonisz do niego. Po kilku sygnałach odbiera. Informujesz go, że nie przylecisz i żeby się o Ciebie nie martwił. Na koniec dodajesz, że spotkałeś JĄ w Kazaniu i że wszystko jest z Nią dobrze. Rozłączasz się, chowasz telefon do kieszeni i wracasz do Niej. - Co tutaj robiłaś?
-Od kilku dni pracuję w Zenicie. - mówi zupełnie niewzruszona tym wszystkim co się działo.
-Chodźmy. - wstajesz i łapiesz za uchwyt swojej walizki, po czym chwytasz Jej dłoń i wychodzicie z lotniska. W Twoim klubowym mieszkaniu znajdujecie się równie szybko. Proponujesz Jej herbatę, którą po chwili razem pijecie w Twoim salonie. Mówi Ci wszystko począwszy od tego, że kiedy tylko dowiedziała się iż odchodzisz z klubu zwolniła się, a skończywszy na tym, że chciała być przy Tobie chociażby w tej cholernie zimnej Rosji.
-Po prostu potrzebuję Cię, aby istnieć, Paul. - układa dłoń na Twoim i gładzi go opuszkami swoich palców nieprzerwanie wpatrując się w Twoje oczy.
-Nie myślałem o niczym innym niż o tym, aby znów Cię zobaczyć, Asiu. - odpowiadasz Jej momentalnym odnalezieniem Jej warg, które łączą się z Twoimi w namiętnym pocałunku.
Właśnie teraz dociera do Ciebie to jak wielkim szczęściem dla Ciebie jest nie kto inny jak Ona.
Właśnie teraz dociera do Ciebie to, że tylko przy Niej możesz być szczęśliwy.
Właśnie teraz dociera do Ciebie to, że nie wyobrażasz sobie życia bez Niej.
Właśnie teraz dociera do Ciebie to, że potrzebujesz Jej do właściwego funkcjonowania.
Właśnie teraz dociera do Ciebie to, jak bardzo nieodporny masz rozum na Jej osobę.
~*~
Tak oto kończy się historia owej dwójki. ;). Jakiego głównego bohatera obstawiałyście? A może któraś z Was stawiała na Paula? ;>. Nie ukrywając, ja od razu wiedziałam, że ta druga opowieść tutaj będzie tylko i wyłącznie o Nim, bo darzę go ogromną sympatią! ;)
Pozdrawiam serdecznie, inaccessiblegirl!
środa, 19 czerwca 2013
Nieodporny mam rozum. - 4.
Tak, wydawało Ci się. Wszystko Ci się wydawało. Bo przecież jaką możliwością mógłbyś zobaczyć JĄ w tej cholernie zimnej Rosji? No właśnie, przecież to totalnie niedorzeczne. JEJ tutaj nie było, a Twoje myśli ciągle są związane przy NIEJ. Nie rozumiesz dlaczego to wszystko tak wygląda, bo przecież to była jedynie kolejna osoba, która uświadomiła Ci, że zniszczyłeś swoje życie biorąc ślub. Doskonale sobie zdawałeś z tego sprawę, ale nie liczyłeś na to, że córka, a zarazem asystentka Twojego trenera zmieni Twoje podejście do tego wszystkiego. No tak, bo przecież dla NIEJ wziąłeś rozwód, ale stchórzyłeś. A teraz co? Teraz nie potrafisz sobie znaleźć miejsca w zimnej Rosji, w Kazaniu. Jak na tyle dni spędzonych w tym mieście znasz bardzo mało miejsc. W sumie to praktycznie nic nie znasz. Potrafisz jedynie przejść drogę ze swojego mieszkania do hali i z powrotem. Nie znasz żadnego fajnego klubu, do którego możesz pójść, napić się i odreagować stres. Nie masz nawet przyjaciół, z którymi mógłbyś podzielić swoje smutki. Nie masz tutaj nic. Podnosisz się z salonowej kanapy i przechodzisz do łazienki, gdzie bierzesz prysznic. Wychodzisz i kładziesz się na łóżku, po czym sięgasz po leżący na półce nocnej telefon. Wybierasz numer Ignaczaka i po kilku sygnałach libero odbiera.
-Siema. - wysilasz się jedynie na tyle. - Co z nią? Odezwała się? Wiadomo cokolwiek? Powiedz, że już się odnalazła. - zalewasz go dawką pytań, ale nie słyszysz odpowiedzi takiej, jaką chciałbyś usłyszeć. Wręcz przeciwnie. Znów informuje Cię o tym, że nie dała znaku życia i nadal nikt nie wie gdzie się podziewa. Nie satysfakcjonuje Cię ta odpowiedź Ignaczaka i masz cholerne wyrzuty sumienia, bo przerażają Cię myśli, że to właśnie przez Ciebie wyjechała. Nie potrafisz tego znieść, a te myśli doprowadzają Cię do szału. Żegnasz się z nim już całkiem zrezygnowany i odkładasz telefon. Gubisz się we własnych myślach. Gubisz się w myślach, w których to ONA odgrywa główną rolę. Kolejny raz dziwisz się sam sobie, że tak zwykła dziewczyna potrafiła znaleźć drogę do Twojego serca i do Twoich myśli. W sumie to nie rozumiesz sam siebie dlaczego tak się dzieje. Niczego nie rozumiesz, a najbardziej nie rozumiesz swojego zachowania. Z pełną głową pytań zasypiasz i budzisz się dopiero dnia następnego. Znów wita Cię odgłos budzika, znów wchodzisz do łazienki, znów ubierasz się, znów zabierasz swoją torbę treningową, znów idziesz tą samą szarą drogą i znów wchodzisz do tej samej szatni, by znów się w niej przebrać, po czym znów wyjść na halę i zacząć trening. Znasz doskonale ten szary rytm tego szarego, codziennego dnia, ale mimo to nie zmienia to faktu, że inaczej go sobie nie wyobrażasz. Wiesz doskonale, że nie zaprzyjaźnisz się z Rosjanami, bo nie są oni tak przyjacielsko nastawieni do Ciebie jak Twoi przyjaciele z Rzeszowa. A może po prostu tak Ci się tylko wydaje, ponieważ nie poznałeś ich dobrze? Tego nie wiesz i raczej się nie dowiesz. Chcesz jedynie odbębnić podpisany kontrakt, chcesz jedynie zagrać przez ten zapowiadający się cholernie długo jeden sezon ligowy i wrócić do Polski, do Rzeszowa, aby odnaleźć JĄ i przeprosić za to wszystko co zrobiłeś źle. Pragniesz jedynie znów JĄ zobaczyć i poczuć JEJ delikatnie ciało pod swoimi dłońmi.
Chcesz znów JĄ zobaczyć i poczuć JEJ spragnione pocałunków usta.
Chcesz znów JĄ zobaczyć i ujrzeć JEJ wiecznie uśmiechnięte i rozradowane oczy.
Chcesz po prostu znów JĄ zobaczyć i pokazać JEJ, że jest przy Tobie bezpieczna.
Po prostu znów chcesz poczuć JĄ przy sobie.
Po prostu chcesz, aby była Twoja, a Ty abyś był JEJ.
Jedynie tego pragniesz.
~*~
No i mamy czwóreczkę. ;).Nie powiem, bo zbliżamy się bliżej końca niżeli początku tej historii. Nie powiem dokładnie kiedy ją zakończę, ale na pewno niebawem to się stanie. ;). Napiszę może jeszcze piątkę i szóstkę, ale nie obiecuję. ;)
Pozdrawiam, inaccessiblegirl!
poniedziałek, 17 czerwca 2013
Nieodporny mam rozum. - 3.
Powoli, można nawet rzec, że bardzo powoli, docierały do Ciebie to wszystko co działo się wokół Twojej osoby w bardzie, do którego Cię zabrali. A może w ogóle to do Ciebie nie docierało? Przecież Twoje myśli ciągle były w Rzeszowie. Przecież Twoje myśli ciągle krążyły wokół Niej. Kiedy tylko poczułeś wibracje telefonu od razu wyjąłeś go z kieszeni swoich spodni. Widząc na wyświetlaczu uradowaną twarz Ignaczaka od razu odchodzisz w nieco cichsze miejsce. Wciskasz zieloną słuchawkę, rzucasz krótkie "cześć" i od razu przechodzisz do sedna zadając mu pytanie o ową asystentkę Kowala. Nie dowiedziałeś się niczego sensownego. Ignaczak powiedział Ci jedynie to, że nadal się nie odzywała nie dając tym samym znaku swojego dalszego życia. To bolało Cię najbardziej. Przecież tak po prostu nie mogła odejść nie zostawiając niczego po sobie. Nie zostawiając nawet głupiej kartki informującej gdzie będzie się znajdowała i dlaczego wyjechała. No właśnie, a czy Ona w ogóle wyjechała? Przecież sam tego nie wiedziałeś. W sumie to nic nie wiedziałeś. Pożegnałeś się z Ignaczakiem, wsunąłeś telefon do kieszeni spodni i wyszedłeś z łazienki udając się ponownie do stolika kolegów. Pod pretekstem bólu głowy pożegnałeś się z nimi i wyszedłeś.
-Czekaj, odprowadzę Cię! - dotarł do Ciebie krzyk Abrosimowa.
-Dzięki, ale nie trzeba. - wysilasz się na delikatny uśmiech i idziesz dalej.
-Stary, co jest? - mruknął jedynie podchodząc do Ciebie.
-Mówiłem już, źle się czuję. - jęknąłeś i nie zwracając na niego uwagi poszedłeś dalej.
Co on sobie myślał? Że tak po prostu wyżalisz mu się jak najlepszemu przyjacielowi? Przecież to nie było w Twoim stylu. No właśnie. Skoro wszystko co tutaj robisz nie jest w Twoim stylu to właściwie po co tutaj przyjechałeś i po co to wszystko robisz? Przecież chciałeś jedynie udowodnić wszystkim, że nie jesteś byle jakim siatkarzem. No właśnie. A może po prostu jesteś zwykłym siatkarzynom, który nic nie potrafi i który niszczy wszystko co ma na swojej drodze? Zniszczyłeś swoje cudowne życie w Rzeszowie, zniszczyłeś swoje małżeństwo, zniszczyłeś po prostu wszystko. A do tego straciłeś jeszcze JĄ, osobę dla której zaprzepaściłeś swoje szczęśliwe życie, z już, byłą żoną. Może i byłeś z nią szczęśliwy, ale teraz nie wracasz do niej myślami, bo przecież poznałeś JĄ i zrobiłeś to wszystko dla Niej. No właśnie. Skoro zrobiłeś to wszystko dla niej to dlaczego wyjechałeś jak ten skończony idiota z Polski do tej cholernie zimnej Rosji? Przecież planowałeś być z Nią szczęśliwy i znów ułożyć sobie życie, ale tym razem aż po jego kres. Ale po prostu uciekłeś. Po prostu uciekłeś kiedy dowiedziałeś się, że jest asystentką Kowala. Tak. Uciekłeś ale tylko dlatego, że dowiedziałeś się iż Twój trener jest Jej ojcem. Przecież nie chciałeś, aby się o tym dowiedział, bo nie darowałby Ci tego. Zachowałeś się jak totalna ofiara, która uciekła przed szczęściem tylko i wyłącznie ze względu na swojego trenera. Na Jej ojca i szefa zarazem. Dlaczego to zrobiłeś? Tego sam nie wiedziałeś. Może po prostu chciałeś Jej szczęścia? Tak, zapewne tak. Jednak nie spodziewałeś się, że Ona zniknie i nie będzie dawała o sobie znaku życia. Tego byś się nigdy nie spodziewał. Po kim jak po kim, ale po Niej nigdy byś się tego nie spodziewał. Znów w głowie siedziały Ci setki myśli i pytań, na które nie znałeś odpowiedzi chcąc je tak bardzo poznać. Dlaczego uciekła? Dlaczego nie odezwała się chociażby do Ciebie? Bała się, że poinformujesz któregoś z rzeszowskich siatkarzy? Gdzie Ona może się podziewać? I czy pamięta o Tobie i o tym co Was łączyło?
~*~
No i mamy kolejną część owej historii. :). Zbliżamy się ku końcowi tej opowieści więc niebawem zapewne dowiecie się kim jest główny bohater i oczywiście poznacie też JEJ imię. Jak myślicie, czy On znajdzie Ją? Przewidujecie szczęśliwe zakończenie czy raczej nie? ;)
Pozdrawiam serdecznie, inaccessiblegirl!
czwartek, 13 czerwca 2013
Nieodporny mam rozum. - 2.
Kolejne dni mijają Ci zbyt monotonnie jak na Ciebie. Doskonale wiesz, że nie jesteś stworzony do przesiadywania w czterech ścianach i ograniczania się jedynie do wyjścia na halę, na trening. Doskonale wiesz, że takie życie nie jest dla Ciebie, a mimo to nie potrafisz się dogadać z nowymi "kolegami", do których nie potrafisz się przyzwyczaić. Brakuje Ci nadpobudliwego Ignaczaka, który swoimi żartami doprowadzał Cię czasem do szału, ale również sprawiał, że każdy dzień był inny, na swój sposób wyjątkowy. Brakuje Ci również Nowakowskiego, którego cisza i spokój sprawiała, że zalewa się w Tobie krew, ale mimo to potrafiłeś dotrzeć do Jego wnętrza i zaprzyjaźnić się z Nim. Brakuje Ci ich wszystkich razem wziętych, jak i każdego z osobna. Po prostu brakuje Ci tej przyjacielskiej atmosfery wśród rzeszowskiej ekipy. Doskonale wiesz, że tutaj w Kazaniu nigdy tak nie będzie, bo przecież oni nie są tutaj dla przyjaźni, lecz tylko po to aby grać, wygrywać i zwyciężać wszystko co możliwe. To również Cię boli.
Znów budzi Cię budzik, który momentalnie wyłączasz i niechętnie unosisz swoje ciało z łóżka, po czym kierujesz się do łazienki. Bierzesz długi, zimny prysznic, co może wydawać się mało racjonalne w tej cholernie zimnej Rosji. Ubierasz się, pakujesz torbę, zakładasz ją na swoje ramię i znów kierujesz się dobrze znaną Ci drogą na halę. Dobrze znaną tylko dlatego, że jedynie nią poruszasz się od swojego przyjazdu tutaj. Wchodzisz do szatni, przebierasz się i nie zamieniasz nawet słowa z "kolegami" z ekipy. Czujesz się dziwnie, a nawet niezręcznie, bo zdajesz sobie sprawę, że w Rzeszowie nigdy nie dochodziło do takiej sytuacji. Trening jak zwykle mija Ci dość wolno, bo przecież jest zupełnie inny niż ten w Rzeszowie. Przecież zdajesz sobie sprawę z tego, że jest nawet gorszy od tego prowadzonego przez Kowala. Dopiero teraz dociera do Ciebie to, że tutaj wszystko jest całkiem inne od tego w Rzeszowie. Nieco zmęczony treningiem wchodzisz do szatni i idziesz pod prysznic. Wychodzisz owinięty od pasa w dół ręcznikiem i zabierasz swoje ubrania, po czym ubierasz się.
-Wychodzimy dzisiaj do klubu, idziesz z nami? - dociera do Ciebie głos Abrosimowa. Odwracasz się w jego stronę i kiwasz twierdząco głową. Może w końcu to pozwoli Ci się do nich zbliżyć? - Wpadniemy po Ciebie.
-Nie ma sprawy. - dodajesz swoim angielskim, kiwasz im ręką, rzucasz krótkie "cześć" i wychodzisz z szatni.
Znów wchodzisz do swoich czterech ścian i mimo iż brałeś prysznic tuż po treningu czujesz, że musisz tę czynność powtórzyć. Wchodzisz do kabiny prysznicowej i bierzesz długi, tym razem gorący prysznic. Ubierasz na swoje ciało koszulę w biało-czarną kratę, ciemne jeansy i akurat dobiega do Ciebie odgłos pukania do drzwi. Zabierasz telefon z szafki i chowasz go do kieszeni swoich spodni. Wychodzisz, witasz się z kolegami i zamykasz drzwi na klucz. Po kilkunastu minutach docieracie do klubu. Wchodzicie do środka i zajmujecie jeden z wolnych stolików. Impreza rozkręca się w najlepsze, ale jedynie dla Twoich klubowych kolegów. Ciebie to nie kręci. Znów dociera do Ciebie to, że imprezy z Resoviakami były o niebo lepsze. Rozumiesz to, że źle zrobiłeś wyjeżdżając, bo tam czułeś się o niebo lepiej. Przecież Resoviacy to Resoviacy i z Nimi było Ci najlepiej. No właśnie. A czy jesteś świadomy tego, że wszystko i wszystkich porównujesz do życia w Polsce, w Resovi? Właśnie. Wszystko co widzisz porównujesz do nich i do tych lat spędzonych w Rzeszowie. Czy to jest możliwe? Widocznie tak. Ale przecież nie masz tutaj tego co miałeś tam. Przecież brakuje Ci tutaj JEJ.
~*~
Mamy kolejną część owej opowieści. ;). Mam nadzieję, że się Wam spodoba i nie zlinczujecie mnie za to, że jeszcze nie ujawniłam Wam głównego bohatera z rozterkami, z którymi pozostał zupełnie sam. ;). Ale już niebawem wszystko się wyjaśni. ;D
Pozdrawiam, inaccessiblegirl!
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Nieodporny mam rozum. - 1.
Wsiadasz do samolotu i rozstajesz się na dobre z miejscem, które przez kilka lat było wielomiesięcznym domem dla Ciebie. Tak, nadeszła pora, aby wreszcie zrobić coś dla siebie. Opuszczasz ekipę Mistrza Polski z kolejnym, jak narazie ostatnim, tytułem w tym miejscu. Wysiadasz w tej cholernie zimnej Rosji i od razu przechodzą Cię ciarki spowodowane przez tę cholerną pogodę. Już po opuszczeniu samolotu czujesz ten cholerny chłód. Doskonale pamiętasz jak w pierwszym roku pobytu w Polsce narzekałeś na ten mróz, który nie był tak silny jak w mroźnej Rosji. Jednak wiesz, że musisz to przetrwać. Przecież nowe doświadczenia są tego warte, prawda? Tak, właśnie tak sobie to tłumaczysz. Wsiadasz do czekającego na Ciebie autokaru, a po długim staniu w korku wreszcie docierasz do prezesa kazańskiego klubu. Wita Cię szczerym uśmiechem, po czym oprowadza Cię po obiekcie. Na sali spotykasz pozostałych graczy, swoich kolegów. W głębi duszy śmiejesz się ze słowa "koledzy", bo przecież doskonale wiesz, że kolegami jak do tej pory byli rzeszowscy gracze. Witasz się z wszystkimi i idziesz dalej. Kiedy już wiesz co, gdzie, jak, kiedy i po co, żegnasz się i jedziesz do swojego lokum. Od razu zajmujesz łazienkę i bierzesz prysznic, a zaraz po tym układasz się do snu. Budzi Cię dźwięk telefonu, a w sumie budzika. Chowasz głowę w poduszkę, jednak telefon nie daje za wygraną. Niechętnie zwlekasz się z łóżka i zaliczasz poranną toaletę. Wychodzisz zaraz po zjedzeniu śniadania. W szatni przed treningiem wymieniasz się tylko uśmiechami z nowymi "kolegami" , przebierasz się i od razu wychodzisz z szatni na salę. Tam wylewasz z siebie siódme poty poty, aby pokazać, a w sumie to raczej udowodnić, że nie jesteś bylekim tylko dobrym, a nawet bardzo dobrym graczem, bardzo dobrym siatkarzem. Po powrocie do szatni dziwisz się, że trening był tak lekki, a do tego tak krótki. Dziwisz się jedynie dlatego, że w stolicy podkarpacia nigdy tak nie było i w sumie tamte treningi bardziej Ci się podobały. A może lubiłeś te treningi jedynie ze wsględu na asystentkę Kowala? Doskonale zdawałeś sobie sprawę, że Kowal nie zgodzi się na Wasz związek. Właśnie dlatego postanowiłeś podpisać kontrakt z kazańskim Zenitem. Tak, zdecydowanie to było tego powodem, ale Ty tłumaczysz to sobie tym, że każdy musi robić postępy i w czasie swojej kariery zagrać w najlepszej lidze świata, a przecież doskonale każdy wie, że za takową teraz uznaje się ligę rosyjską. Owijasz ciało od pasa w dół ręcznikiem i wychodzisz spod prysznica.
-Widać, że zmęczony po pierwszym treningu. - dociera do Ciebie głos jednego z kolegów. Kiwasz jedynie głoową, ubierasz swoje ciuchy, chowasz rzeczy do torby, żegnasz się krótkim "cześć" wypowiedzianym w języku angielskim i wychodzisz. Zmęczony tą drogą od sali do swojego mieszkania oppadasz na kanapę i wyciągasz dzwoniący telefon z kieszeni swoich jeansów. Widząc na wyświetlaczu zdjęcie uradowanego kolegi z ekipy z Rzeszowa od razu odbierasz.
-Cześć. - dociera do Ciebie jego głos. Odpowiadasz i od razu pytasz o córkę trenera. Dziwisz się słysząc jak Ignaczak mówi Ci, że zniknęła. Nie masz pojęcia dlaczego, ale libero tak jakby czyta Ci w myślach i od razu mówi, że zniknęła dzień po aTwoim wyjeździe, kiedy tylko dowiedziała się, że nie założysz już stroju pasiaka i na Podpromiu już Cię nie spotka. Dziękujesz Krzyśkowi za informacje i rozłączasz się. W głowie masz tysiące myśli. Krąży Ci w niej setki pytań i nie potrafisz sobie na nie odpowiedzieć. To boli Cię najbardziej. Dlaczego ona zniknęła? Dlaczego nikt nie wie gdzie ona jest? I dlaczego zniknęła zaraz po Twoim wyjeźddzie?
~*~
Tak oto startujemy z nową opowieścią. ;). Mam nadzieję, że spodoba się Wam i będziecie śledzić jej rozdziały. ;)
Z góry przepraszam za błędy, ale pisałam ten rozdział na telefonie. Mam nadzieję, że wybaczycie. ;)
Pozdrawiam, inaccessiblegirl!
sobota, 1 czerwca 2013
I never really cared until I met you. - 6.
Wsiadasz do samolotu z nadzieją, że tam gdzie się znajdziesz będziesz miała dobrą pracę i wtedy będziesz miała możliwości, aby pomóc rodzicom. Cały lot spędzasz w rozmyślaniu nad tym czy aby na pewno dobrze postąpiłaś wsiadając do tego samolotu. Wysiadasz i rozglądasz się dookoła, po czym zabierasz walizkę i zatrzymujesz jedną z taksówek. Kierowca podwozi Cię pod wyznaczony adres, a tam przed bramką jednorodzinnego domu czeka na Ciebie ciotka. Kiedy tylko wysiadasz z taksówki łapie Cię w swoje ramiona, w których toniesz dobre kilka minut. Płacisz kierowcy i zabierasz swoją walizkę, po czym razem z ciotką wchodzisz do domu. Zajmujesz pokój, który ma należeć do Ciebie. Rozpakowujesz się, nakładasz na siebie sweter i opatulona nim wychodzisz z pokoju, a potem na taras. Widok, który widzisz z pokoju nie różni się od tego, który miałaś w Polsce, chociaż zawsze lubiłaś w czasie wakacji zaglądać do swojej ciotki, do Barcelony.
-Kochanie, to teraz opowiadaj, co tak na prawdę Cię tutaj sprowadza. - czujesz jej dłoń na swoim ramieniu, a do Twoich nozdrzy dociera zapach gorącej czekolady, którą tak lubiłaś pić jako dziecko. Opowiadasz ciotce o tym, że zwolnili Cię z pracy, mówisz jej nawet o tych zajściach między Tobą i Grzegorzem, na co ona reaguje uśmiechem i obejmuje Cię mocniej swoim ramieniem.
-Od miłości kochanie nie uciekniesz, a o pracę się nie martw, bo już Ci ją załątwiłam. - czujesz jej wargi na swojej skroni, a po chwili mocno się do niej przytulasz. Podróż Cię wykończyła, więc przepraszasz ciocię, mówisz jej ciche "dobranoc" i odchodzisz, po czym znikasz za drzwiami pokoju, który ma należeć do Ciebie. Kładziesz się na materacu łóżka i od razu zasypiasz. Następnego dnia budzisz się, a właściwie to Twoja ciotka Cię budzi, około godziny ósmej rano. Zwlekasz się z łóżka, zabierasz ubrania i wchodzisz do łazienki. Tam bierzesz szybki prysznic, osuszasz ciało ręcznikiem i nakładasz na nie bieliznę, granatowe, jeansowe rurki, malinowy top i na niego czarny sweterek. Robisz makijaż, mocniej podkreślając oczy kreską eyelainera, a na powieki nakładasz jasnobrązowy cień. Włosy prostujesz i pozwalasz im opadać na ramiona. Na koniec spryskujesz ciało mgiełką o zapachu kwiatu wiśni i wychodzisz. Zjadasz na szybko śniadanie i wychodzisz razem z ciotką. Po kilkunastu minutach jazdy docieracie na miejsce, choć sama nie wiesz co to jest. Po krótkiej rozmowie okazuje się, że jest to miejsce Twojej pracy. Wracacie do domu i rozstajecie się, ponieważ Alicja idzie do pracy. Do wieczora siedzisz sama w czterech ścianach. Tak mijają każde Twoje dni, które wydawały się gorsze od tych spędzanych w Polsce. Po dwóch miesiącach pracy masz dość i wracasz do kraju. Żegnasz się z ciotką dziękując jej za wszystko i znikasz na odprawie. Lądujesz w swoim mieście, za którym tak bardzo tęskniłaś i taksówką wracasz na swoje osiedle. Rozpakowujesz walizkę i od razu wychodzisz z mieszkania. Przechadzasz się gdańskimi uliczkami aż w końcu dociera do Ciebie głos, Jego głos. Odruchowo się odwracasz, a po chwili toniesz w Jego ramionach. "Od miłości się nie ucieknie" - rozbrzmiewa w Twojej głowie głos ciotki, który przerwywa delikatne muśnięcie wargami.
-Uciekłaś, Justyna.
-Nie szukałeś mnie, Łomacz. - delikatnie się uśmiechasz, a On znów napiera na Twoje wargi.
-Teraz jesteś moja. - nakłąda nacisk na ostatni wyraz. - Już mi nie uciekniesz. - uśmiecha się delikatnie i mocno Cię przytula.
-Nie mam zamiaru uciekać. - szepczesz i ponownie Wasze wargi napotykają się i łączą w namiętnym pocałunku.
~*~
Tak oto kończy się historia Justyny i Grzegorza. ;). Mam nadzieję, że chociaż trochę obsada głównego bohatera Was zdziwiła, bo jak zdążyłam zauważyć, bardziej obstawiałyście Grzegorza Kosoka. A tutaj taka małą niespodzianeczka, a co! ;D
Pozdrawiam, inaccessiblegirl!
Subskrybuj:
Posty (Atom)